" Aż po grób " Recenzja
Witajcie !
Tak jak pisałam w ostatnim poście zamieszczam recenzję książki, a będzie to : " Aż po grób" Sary Shepard. Jest to kontynuacja serii, a właściwie jej piąta, czyli przedostatnia część. Autorka w tej części odkrywa przed czytelnikiem wiele nowych, dotąd nieznanych faktów, które przyznam mnie wcisnęły w fotel. Jednak najbardziej w tej części położony jest nacisk na :
Brudne sekrety Mercerów i nie tylko ( Nigdy nie wiesz, jakie sekrety ukrywają ludzie - nawet Ci najbardziej bliscy...)
Wiele kwestii w temacie rodziny Mercerów pozostaje wielką tajemnicą, ale wiele brudnych spraw wychodzi na jaw. Parę naprawdę mną wstrząsnęło. Jeszcze ta cała sprawa z matką Emmy i Sutton. Porzuciła je bo nie miał pieniędzy? Nie chciała ich? Wstydziła się? Nie. Powód jest zupełnie inny, a biedna Emma go odkryła. Dalej nie wiadomo, kto jest mordercą, ale nie tylko rodzina Mercerów ma swoje za uszami. Czy ktoś dokładnie przyglądał się rodzinie Landry? Na właśnie.
Nowa uczennica, nowe zagrożenie?
Od czasu przeczytania "Rywalek" mam uprzedzenia do osób o imieniu Celeste, dlatego od początku nie ufałam tej nowej. Po za tym była trochę nawiedzona. Wydawała się wiedzieć, kim jest naprawdę Emma. Jeśli chodzi o dziwnych bohaterów - Nisha. Nigdy się nie spodziewałam tego, co się stanie. Nisha w klubie Gry w Kłamstwa? Jakoś tego nie widziałam. Nisha i Sutton - najlepsze przyjaciółki? Tego tez nie widziałam. Uwielbiam Nishę, ale ona i Sutton wyraźnie się ze sobą gryzą. Sama w sobie Nisha jest super i razem z Madeline są moimi ulubionymi bohaterkami.
Zakończenie, przez które spadłam z łóżka
Książka kończy się niby zwyczajnie. Mercerowie i Ethan jedzą kolacje, świetnie się bawią, Ethan opowiada o tym, że dostał się na uczelnię, pyszne jedzenie itp. I nagle dzwoni telefon ! Koniec zabawy! Po prostu spadłam z łóżka, zaczęłam prawie płakać, czułam się jak przy czytaniu końcówki "Baśniobór. Tajemnce Smoczego Azylu". Mam takiego K.A.C-a, że zaraz nie wytrzymam. Po prostu zostałam doszczętnie rozbita na milion kawałeczków. Zdecydowanie NAJLEPSZE i NAJGORSZE zarazem zakończenie książki (na razie) w całej serii. Leżę. Za to kocham Sarę Shepard (ale nigdy jej nie wybaczę!). Po za tym w czytając "Kłamstwo doskonałe" zwróciłam uwagę na jedną osobę, której Emma jeszcze nie podejrzewała. Stwierdziłam, że to może być ona. Emma dalej tego nie widzi, ale coraz więcej dowodów na to wskazuje. Mam nadzieję, że się mylę.
I z takim o to akcentem kończę tą recenzję, a na fanpage konkurs ! wpadajcie
Tak jak pisałam w ostatnim poście zamieszczam recenzję książki, a będzie to : " Aż po grób" Sary Shepard. Jest to kontynuacja serii, a właściwie jej piąta, czyli przedostatnia część. Autorka w tej części odkrywa przed czytelnikiem wiele nowych, dotąd nieznanych faktów, które przyznam mnie wcisnęły w fotel. Jednak najbardziej w tej części położony jest nacisk na :
Brudne sekrety Mercerów i nie tylko ( Nigdy nie wiesz, jakie sekrety ukrywają ludzie - nawet Ci najbardziej bliscy...)
Wiele kwestii w temacie rodziny Mercerów pozostaje wielką tajemnicą, ale wiele brudnych spraw wychodzi na jaw. Parę naprawdę mną wstrząsnęło. Jeszcze ta cała sprawa z matką Emmy i Sutton. Porzuciła je bo nie miał pieniędzy? Nie chciała ich? Wstydziła się? Nie. Powód jest zupełnie inny, a biedna Emma go odkryła. Dalej nie wiadomo, kto jest mordercą, ale nie tylko rodzina Mercerów ma swoje za uszami. Czy ktoś dokładnie przyglądał się rodzinie Landry? Na właśnie.
Nowa uczennica, nowe zagrożenie?
Od czasu przeczytania "Rywalek" mam uprzedzenia do osób o imieniu Celeste, dlatego od początku nie ufałam tej nowej. Po za tym była trochę nawiedzona. Wydawała się wiedzieć, kim jest naprawdę Emma. Jeśli chodzi o dziwnych bohaterów - Nisha. Nigdy się nie spodziewałam tego, co się stanie. Nisha w klubie Gry w Kłamstwa? Jakoś tego nie widziałam. Nisha i Sutton - najlepsze przyjaciółki? Tego tez nie widziałam. Uwielbiam Nishę, ale ona i Sutton wyraźnie się ze sobą gryzą. Sama w sobie Nisha jest super i razem z Madeline są moimi ulubionymi bohaterkami.
Zakończenie, przez które spadłam z łóżka
Książka kończy się niby zwyczajnie. Mercerowie i Ethan jedzą kolacje, świetnie się bawią, Ethan opowiada o tym, że dostał się na uczelnię, pyszne jedzenie itp. I nagle dzwoni telefon ! Koniec zabawy! Po prostu spadłam z łóżka, zaczęłam prawie płakać, czułam się jak przy czytaniu końcówki "Baśniobór. Tajemnce Smoczego Azylu". Mam takiego K.A.C-a, że zaraz nie wytrzymam. Po prostu zostałam doszczętnie rozbita na milion kawałeczków. Zdecydowanie NAJLEPSZE i NAJGORSZE zarazem zakończenie książki (na razie) w całej serii. Leżę. Za to kocham Sarę Shepard (ale nigdy jej nie wybaczę!). Po za tym w czytając "Kłamstwo doskonałe" zwróciłam uwagę na jedną osobę, której Emma jeszcze nie podejrzewała. Stwierdziłam, że to może być ona. Emma dalej tego nie widzi, ale coraz więcej dowodów na to wskazuje. Mam nadzieję, że się mylę.
I z takim o to akcentem kończę tą recenzję, a na fanpage konkurs ! wpadajcie
Świetnie napisane :)
OdpowiedzUsuńchętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńShepard...Jako gracz tylko mam jedno skojarzenie ;) Świetna recenzja, być może sięgnę po książkę w przyszłości ;)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę i polecam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJuż przeczytana :)
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze nie miałam styczności z tą autorką, ale z chęcią się zapoznam ;)
OdpowiedzUsuńZnam tylko PLL tej autorki.
OdpowiedzUsuń